Naszym dzisiejszym tematem, który pójdzie na celownik są lekury.
Czytanie lektur - czytamy lubimy - czy raczej nie?
Każdy w życiu musi czytać lektury i to od tych najmłodszych lat. Zaczynało sie od ''Dzieci z Bullerbyn'' a teraz nawet ''Krzyżaków''.
Musze sie przyznać przed wami, że nie nawidze czytać lektur.. Mimo że książki są moją pasją to szkolne powieści to męczarnia.
Jedynie w klasach młodszych sie przez te książki przechodziło, bo a to mama zmusi, a to tata, a to baliśmy sie jedynki. A teraz? A teraz to jedynka jest na porządku dziennym.
Nie lubie książek które są pisane wierszem, czy staropolskim językiem. To męczące.
Pozwole zacytować sobie Radka, optymistycznego recenzenta, jego opinia na ten temat jest bardzo trafna.
''Lubię lektury szkolne, ale tylko te z podstawówki. Ania Shirley, Mary Lennox... Tak, o nich mógłbym czytać.
Ale kiedy przychodzi mi się zmierzyć z ,,Cierpienia młodego Wertera'' mój mózg umiera. Nie lubię czytać książek pisanych kolokwialnym, niezrozumiałym językiem, w dodatku pisane wierszem. :/''
Lektury z podstawówki były fantastyczne, lekkie, nie ciążące nad nami, łatwo sie je czytało.
Moją ulubioną lekturą, którą odziwo przeczytałam jest ''Stowarzyszenie umarłych poetów''. Naprawde jestem pod wrażeniem tej książki, mimo że zostałam zmuszona. Polecam naprawde!
O, ale miło że mnie cytujesz :)
OdpowiedzUsuńI bardzo spodobał mi się pomysł z seria postów ,,Na ceowniku'' :]
Dziękuje bardzo, licze na więcej pozytywnych komentarzy. ; )
OdpowiedzUsuńMam totalnie very mega odmienne zdanie. "Dzieci z Bullerbyn" były totalną porażką.
OdpowiedzUsuńJa byłem zakochany w tej książce ;)
UsuńAż tak źle ? A co ci sie nie podobało w dzieciach z bulerbyn? ;3 Pisz pisz chętnie poznam twoją opinie. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tobą co do szkolnych lektur a pomysł na taki temat postów jest świetny. Ubóstwiam twojego bloga i regularnie go odwiedzam.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej i czekam na więcej recenzji :D
Krzyżacy, Chłopi i Pamiętniki z Powstania Warszawskiego - pamiętam, że tylko ja przeczytałam tą ostatnią, a nauczycielka wyglądała na trochę przerażoną faktem, że tak bardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Im dalej w las, tym gorzej, chociaż zdarzają się przyjemne wyjątki :)
OdpowiedzUsuńTwój blogjest cudowny. A co do lektur tż ich nie czytam
OdpowiedzUsuńJak dla kogoś język Goethego jest kolokwialny, to nie dziwię się, że dostaje jedynki... Anyway, lektury szkolne czytać należy. Bo to podstawa, bez której ani rusz w literackim świecie. Ja czytałem wszystkie i teraz piszę własne. zapraszam do czytania mojego bloga z opowiadaniami: www.dieselpunkstories.blogspot.com
OdpowiedzUsuń,,Cierpienia młodego Wertera'' jest pierwszym lepszym tytułem, jaki wpadł mi do głowy. Nie należy wiązać z nim opinii, że jest pisany kolokwialnym językiem i wierszem. Po prostu lektura zanudziła mnie na śmierć.
UsuńLektury czytam, choć nie wszystkie z przyjemnością. Uważam, że wcale nie zachęcają do czytania, a tak powinno być. Jednak z tych, które teraz mam, dowiaduję się dużo o historii i uważam, że Polacy takowe powinni przeczytać chociaż raz. Teraz będę musiała zabrać się za "Balladynę", która wcale nie jest aż taka zła. Moją znienawidzoną lekturą szkolną jest "W pustyni i w puszczy", ale "Quo vadis" właściwie nie jest już aż takie złe...
OdpowiedzUsuńshelf-of-books.blogspot.com
Trudno mi się nie zgodzić - uwielbiam "Anię z ZW", "Dzieci z B.", "Tajemniczy ogród"... ale ta staropolska paplanina średnio mi się podoba...
OdpowiedzUsuńWiesz, lektury są ważne, lecz nie zawsze sie je czyta, uważam iż mimo nudy zawartej w lekturach powinno sie je czytać. : )
OdpowiedzUsuńThis is very interesting, You're a very skilled blogger.
OdpowiedzUsuńI have joined your feed and look forward to seeking more of your
magnificent post. Also, I have shared your web site in my social
networks!
Also visit my web blog :: wall ovens